Donnerstag, 19. April 2018

006. Film "Chłopiec z Marsa"


Sądzę, że to jedna z trudnych ról, jaka mogła się przytrafić Cusackowi. A jednak wziął ją na siebie i film powstał. 




Tytuł oryginalny: The Martian Child
Tytuł PL: Chłopiec z Marsa
Produkcja: USA
Gatunek: Obyczajowy (?)
Data premiery: 19 października 2007 (świat)
Czas: 103 minuty / 1 godz. 48 min.


Ciężko wrzucić Chłopca z Marsa do jednej kategorii filmowej. Mamy tu dramat, szczyptę komedii oraz obyczaju w jednym. Historia dość porywa, choć mamy niepewność, że chłopiec faktycznie pochodzi z Marsa i będziemy mieli sci-fi. Jednak was uspokoję, nie będzie żadnego UFO, ani innych pierdół. W dwóch słowach: prawdziwe życie.
John Cusack ponownie wciela się w rolę pisarza (przyznam, że do twarzy mu w takiej roli). Mamy tu wdowca, który cierpi po stracie żony, jednak chce wypełnić plan, jaki wcześniej wspólnie z żoną postanowił - adoptuje dziecko. Wyczuwamy już na starcie, że postawił sobie wysoko poprzeczkę i mamy wrazenie, że wycofa się. Nie było już przy nim żony, a samotnie mógłby nie poradzić sobie z wychowywaniem dziecka. A w dodatku jego praca pisarza wymagała wiele czasu, spokoju, cierpliwości ...Ten zawód wymaga przede wszystkim ciszy xD nic samo się nie napisze w hałasie :)

Opis z pudełka:
"John Cusack w tej "inspirującej i podnoszącej na duchu przygodzie", wcielił się w rolę samotnego pisarza science-fiction, który adoptuje chłopca ... przekonanego, że pochodzi z Marsa! Z pomocą swojej dziwacznej przyjaciółki (Amanda Peet) i siostry (Joan Cusack), świeżo upieczony tata odkryje, że bycie rodzicem oznacza ... wszystko co tylko jest możliwe! "

Dodatki specjalne:
-SCENY DODATKOWE
-KOMENTARZE PRODUCENTÓW: Coreya Sienega i Davida Kirschnera, scenarzystów Setha Bassa oraz Jonathana Tolinsa - bez polskich napisów
-OSTROŻNIE: praca z Chłopcem z Marsa
-PRAWDZIWY CHŁOPIEC Z MARSA
-ZWIASTUN FILMOWY - bez polskich napisów


Z pewnością sądzicie, że to nudny film, bo mamy płaczącego pisarza za zmarłą żoną ... bo później dla kaprysu chce zaadoptować dzieciaka i będzie wiało nudą ... o nie ... tu się mylicie! Co prawda, osobiście bym na jego miejscu nie bawiła się w adopcję, no ale skoro to dla niego było ważne ...
Początkowo mogło się wydawać, że relacja ojciec-syn będzie tylko nierealnym marzeniem ... do chłopca było trudno dotrzeć, choć wiemy iż na swój sposób polubił pisarza.

Przyznam, że Cusack nie bardzo mi pasuje do ról ojca. Może to dlatego, że jego sztywność jest wyczuwalna. Patrząc na jego odruchy, jakbym widziała siebie pytającą kogoś : czy ja muszę do tego dzieciaka zagadać? Czy ja z nim muszę się bawić?. Nie mówię, że to wada Johna, że sztywno zachowuje się przy dzieciach, no ale może to też, że sam osobiście nie posiada dzieci i nie ma ojcowskich instynktów, ale ... możemy mu pogratulować :) facet się starał.
Później są momenty, gdzie świetnie sobie radzi ... no ale nie jest w 100 % ojcowski w rolach, gdzie musi współpracować z najmłodszymi :)

Oglądając dodatki, mogłam się dowiedzieć co nieco na temat relacji Cusacka z tym dzieciakiem. Ich początkowe relacje były dosłownie minimum (nawet zero), by jako postacie dobrze i wiarygodnie wyszli przed kamerą.

Cusack niejednokrotnie podkreślał w nawet filmach, że jest fanem  amerykańskiej drużyny baseballowej Chicago Cubs. Ciekawostką jest to, że potrafił nie przyjść na plan filmowy, bo właśnie grała jego drużyna xD Podkreślał, że pójście na ten mecz jest dla niego ważniejszy, niż obecność na planie... cóż ... a kto mu zabroni, prawda? Zresztą, dużo mamy fot w necie, jak siedzi na ławeczce i kibicuje ...

To może opowiem trochę o filmie ...
Film familijny dla całej rodziny, owszem. Ukazuje nam się historia nie tylko o pisarzu, ale i dziecku, które z pewnością ma problemy z psychiką. Nie jest chore umysłowo, ale ma problemy z przyswojeniem się. Nie potrafi zawierać znajomości, nawet nie chce. Ukrywa sie w pudełku z Amazona. Już na początku filmu doznajemy wrażenie, że Dennis powinien trafić do kliniki, gdzie wybiją mu z głowy, że pochodzi z Marsa. Jednak dziwnym trafem nadal siedział w przytułku. Dowiadujemy się, że chłopczyk niejednokrotnie był adoptowany i porzucany, przez co w jego głowie powstały fałszywe informacje. Sądził, że przybył z Marsa, aby wypełnić misję. Zachowaniem wzbudzał tylko niepokoj przez co David miał problemy z adopcją. Na początku nikt nie chciał "dać" mu chłopca, gdyż obawiano się, że pisarzyna bardzo szybko się zniechęci, spodziewali się, że miał słomiany zapał, oraz zdeterminowanie po utracie żony.
I mamy wrażenie, że pisarz wziął na siebie ogromną odpowiedzialność. I tu się nie pomylimy. Ogromna poprzeczka już na początku daje o sobie znać. Złota cierpliwość Davida jednak się popłaca, ale to dopiero początek.
Dostaje chłopca na jakiś czas, by później "rada" zadecydowała, czy David jest odpowiednim kandydatem na ojca, i czy Dennis nie jest zbyt trudnym dzieckiem. David od samego początku zmaga się z innością chłopca. 

Spodziewam się, że gdyby taki chłopiec znajdował się w normalnym bidulu, zostałby przekierowany do kliniki. Mamy tam jawnie pokazane, że dziecko cierpiało. Niecodziennym widokiem jest to, że chłopiec siedzi sobie w kartonie cały dzien, ponieważ boi się promieni słonecznych i non stop gawędzi o Marsie.
Nie mamy tu niedorozwiniętego dzieciaka, a nadzwyczajnie inteligentnego.
David wspomina, że wyobraźnia to nic złego, bo on sam na niej zarabia pisząc powieści. Początek filmu przedstawia nam krótko o Davidzie , gdy był dzieckiem - był wyrzutkiem. Być może tylko on jako dorosły facet potrafił zrozumieć Dennisa.

Cóż mogę powiedzieć o tym filmie?
Są chwile śmiechu - ale bardzo mało. Mamy tu historię o dziecku, ktore zmaga się z pewnymi problemami wewnętrznymi. Ta jego inność przypomina mi chorobę autyzmu. Film wart obejrzenia, bo trochę wzrusza. Nie ma koloryzowania, cukrowania itp.,więc się nie zawiedziecie :)

Moja ocena?

Hmmm....
9/10 - tyle mogę dać.

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen

layout by oreuis